Zdarzają się chwile, kiedy myślę, że nastolatki są istotami z innej planety, ba! z innej galaktyki nawet. Czasem próba nawiązania z nimi kontaktu przypomina fabułę filmu pt. „Bliskie spotkania trzeciego stopnia” albo jakąś inną produkcję science fiction. Wysyłasz prosty, werbalny komunikat typu: „Odrób lekcje, wyjdź z psem, umyj zęby”… ale porozumienia brak. Masz przed sobą tylko wielkie i głęboko zdziwione oczy, jak u E.T. Dlaczego? Pierwsza opcja – to, co komunikujesz, nie ma dla adresata większego znaczenia (najczęstszy przypadek). Nie mówisz o muzyce, dziewczynach, przepustowości łącza czy przegranym meczu – czyli o istocie świata nastolatka. Druga możliwość: posługujesz się niewłaściwym kodem. Mówisz „posprzątaj, popraw oceny, zadbaj o siebie” – a wystarczy „ogarnij”. Jedno słowo, tyle zastosowań! Ale uwaga! Krzywdzące byłoby stwierdzenie, że słownik nastolatka jest ubogi. Co to, to nie! Po prostu go nie rozkminiasz, za co dostajesz bana i pozostaje ci już tylko zwijać mandżurię. W takiej sytuacji statystycznemu dorosłemu łatwo nie jest. Zwłaszcza, że nastoletni Dżejk (tak, właśnie tak się należy do niego zwracać) to chodząca ambiwalencja. Wybuchowa mieszanka, która po tygodniu warczenia na wszystko i wszystkich, nihilizmu czy anarchii może zmienić front o 180 stopni i stać się przykładnym Kubusiem, który skoczy rano po bułki, dostanie piątkę z polskiego i jako rozgrywający wystąpi w meczu futbolu amerykańskiego. Krótko mówiąc, nastolatek to skomplikowane zwierzę. I choć być może wiele wody upłynie w Wiśle nim znajdziemy z nim nić porozumienia, próbować warto. Wszak czym skorupka nasiąknie za młodu, tym na starość trąci.

Jednym z najskuteczniejszych sposobów wzmacniania i podnoszenia wartości skorupki jest sport. Należy jednak pamiętać, że proces jej nasiąkania może przebiegać w różnym tempie, w zależności od stanu nastoletniego osobnika.

Biorąc pod uwagę wcześniejszą eksploatację podmiotu naszych rozważań natknąć się możemy na kilka możliwości: opcję Light – nieskażoną wysiłkiem fizycznym, Medium – materiał po wstępnej sportowej obróbce i Hardcore – wersja „po życiowych przejściach”. W pierwszym przypadku, o ile przyczyną małego zużycia nie jest ustawiczne ślęczenie nad komputerem i zdobywanie kolejnych leveli w Margonem, mamy szansę na owocną współpracę i skierowanie nastolatka na właściwe tory. Należy wdrożyć system wentylacji umysłu, polegający na spędzaniu wystarczającej ilości czasu na świeżym powietrzu, koniecznie w ruchu, w celu rozwoju sprawności fizycznej, oraz dzięki grom zespołowym uczącym strategicznego myślenia i umiejętności socjologicznych. Sugerowanym sposobem powrotu do właściwego rozwoju jest systematyczne nasączanie skorupki futbolem flagowym.

Drugi przypadek to optymalna sytuacja wyjściowa – nastolatek z potencjałem, ambicjami, oczekujący nowych wyzwań. Komunikacja między nami a skorupką powinna przebiegać bez zakłóceń, a osobnik instynktownie wyczuwający najlepszy kierunek rozwoju, wybiera… futbol amerykański. Zaspokaja w ten sposób swój apetyt na zdrową rywalizację, uczy się pokonywać swoje słabości, wzmacnia poczucie wartości i zdobywa szacunek wśród rówieśników. Nie bez znaczenia jest lawinowo wzrastająca ilość podbitych niewieścich serc…

Przypadek trzeci, w związku z generalną niechęcią do nasiąkania czymkolwiek innym poza używkami, może nastręczać pewnych trudności. Aby jednak nie stracić szansy na nić porozumienia, musimy dotrzeć do przyczyn zaistniałej dewastacji organizmu, czyli zajrzeć do głębi.

Nasza nastoletnia skorupka ma duszę. I to jaką! – prawdziwe kłębowisko żywiołów. Bez odpowiedniego przygotowania ingerencja może być niebezpieczna. Właściwie w każdej z wcześniej omówionych opcji chwiejność nastrojów może być tak duża, że nie sposób opracować procedur postępowania. Najbezpieczniejszym narzędziem rekonesansu jest muzyka. Po pierwsze wydobywające się z pokoju, względnie gawry (wersja Hardcore) dźwięki informują, czy w ogóle należy podejmować próbę kontaktu. Przy grupie Behemoth sugerowałabym wcześniejsze wezwanie egzorcysty. Jeśli ten opanuje sytuację, możemy podjąć próbę komunikacji. W niektórych przypadkach, dzięki długofalowym oddziaływaniom, udaje się nastoletniej skorupce odkryć jaśniejszą stronę egzystencji i przejść do opcji Medium. Wówczas delikwent przyswaja mądrość życiową: „W zdrowym ciele – zdrowy duch” i zgodnie z nią podąża we właściwym kierunku, oczywiście futbolu amerykańskiego. Przywrócenie wiary (po egzorcyzmach jest łatwiej…) we własne możliwości, głód zwycięstw i umiejętność kontrolowania emocji oraz poczucie bycia istotnym elementem zespołu sprawia, że osobniki z hardcore’ową przeszłością wykazują się doskonałymi predyspozycjami w formacjach defensywnych.

Jak by nie patrzeć, dzięki systematycznie podawanej sportowej mieszance, nastoletnie skorupki nasiąkają wartościami zapewniającymi im zdrowy i szczęśliwy rozwój. Choć sam proces bywa żmudny i ze względu na złożoność podmiotu działań czasochłonny, na właściwe efekty warto czekać. Wymaga to od naiąkającego zaangażowania, delikatności i stanowczości jednocześnie. Ale nade wszystko pamiętania o tym, że sam był kiedyś taką nastoletnią skorupką… Sport, z jego determinacją do pokonywania rywali i własnych słabości, kształtowaniem charakteru i budowaniem szacunku, daje doskonałą, ponadpokoleniową płaszczyznę porozumienia. Jeśli ją wykorzystamy, na starość każda skorupka trącić będzie jedynie zapachem spełnienia i życiowego sukcesu.

Anna Cygańska-Zapadka  ||  [email protected]