Od wielu lat mówiło się, że Devils Wrocław i Giants Wrocław mają ochotę na zjednoczenie by móc walczyć o najwyższe cele w Europie. Do tej pory zawsze coś stawało im na drodze. Dwa lata temu fuzja była bardzo blisko, ale dopiero teraz udało się stworzyć Panthers Wrocław.

Nowa wrocławska drużyna na mapie Polski stała się faktem. Panthers Wrocław to połączone siły Devils i Giants. Zespół wystąpi w przyszłym sezonie w Toplidze, a w 2015 planuje także podbój Europy, o którym wrocławianie marzą od kilku lat. Do tej pory ich dzieje na europejskich boiskach nie kończyły się sukcesami. Teraz ma być inaczej.

Aby osiągnąć wyznaczone cele, władze Panter postanowiły poprosić o współpracę Carolina Panthers, klub występujący w amerykańskiej lidze NFL. – To jeden z pomysłów na rozwój naszej nowej drużyny. M. in. właśnie dlatego będziemy nosić nazwę „Panthers”. Wrocław jest partnerem amerykańskiego miasta Charlotte, co może nam znacznie ułatwić współpracę – tłumaczy Patrycja Moczulska, jedna z głównych osób odpowiedzialnych za wizerunek klubu.

zdjęcie: Dwaem Media GroupNawiązanie porozumienia z tak znamienitym zespołem zza oceanu to nie jedyna niespodzianka. W przyszłym roku być może nowy wrocławski zespół zawita na stałe na Stadion Miejski. – Na tę chwilę gramy na Stadionie Olimpijskim. Pierwsze domowe mecze w przyszłym sezonie będziemy rozgrywać właśnie tam, ale do czasu. Pod koniec maja zadebiutujemy na jednym z największych obiektów w kraju – wyjaśnia Jakub Głogowski, członek zarządu. Według prezesa zarządu, Roberta Pietryszyna Panthers Wrocław będą regularnie występowali na Stadionie Miejskim we Wrocławiu jeśli tylko wyniki testów trawy będą pozytywne. – Być może uda się otworzyć jedną całą trybunę tak, by na mecze ligowe mogło przyjść nawet 15. tys. kibiców – dodaje.

Trenerem głównym Panthers Wrocław zostanie Mott Gaymon, dotychczasowy coach Giants Wrocław, który podczas jednej z konferencji powiedział, że fuzja wrocławskich zespołów jest jedyną słuszną opcją jeśli z powodzeniem chce się grać w europejskich pucharach. Amerykanin bardzo dobrze zna obie drużyny, a prowadząc Gigantów, doprowadził ich do mistrzostwa Polski wywalczonego w lipcu 2013 roku. – Mamy do niego pełne zaufanie i głęboko wierzymy, że poprowadzi nowy klub do sukcesów – wyjaśnia Michał Latoś, członek zarządu.

Jedną z ważniejszych zmian organizacyjny jest to, że Pantery będą spółką, a w jej zarządzie oprócz Patrycji Moczulskiej, Jakuba Głogowskiego oraz Michała Latosia, zasiądą także przedstawiciele poszczególnych firm, które angażują się w sponsorowanie drużyny.

Zdaniem Głogowskiego, liczba graczy po fuzji dwóch klubów nie będzie dużym problemem. Choć w składzie meczowym może być 45 zawodników to do równoległej gry w Polsce i Europie potrzeba 60 osób. Dlatego szeroki skład i duża konkurencja będą mile widziane.

zdjęcie: Dwaem Media Group– Jako jeden z członków zarządu Devils Wrocław wiedziałem o fuzji od samego początku. Wszystko zaczęło się jakiś miesiąc temu. Wtedy po raz pierwszy spotkali się przedstawiciele Devils i Giants, by rozmawiać o przyszłości futbolu we Wrocławiu. Tym razem udało się wszystko bez problemów. Przy tworzeniu Gigantów i próbie połączenia obu ekip dwa lata temu wynikły różne konflikty personalne, a także „terytorialne”, że tak enigmatycznie to ujmę. Nie chcę mówić o szczegółach tamtych zdarzeń, ale bardzo się cieszę, że doszło wreszcie do fuzji i powstania Panthers Wrocław – mówi specjalnie dla QB Magazyn, Dawid Tarczyński.

– Kiedy zarząd powiedział nam o zjednoczeniu się obu drużyn zrobiliśmy głupie miny, bo ostatnio nikt na poważnie o tym nie mówił. Wrocław króluje w futbolu i to od dawna. Fuzją potwierdzimy swoje wielkie ambicje i żądzę wygrywania. Jedyne co nam nie pasuje w zjednoczeniu się obu zespołów jest fakt, że znów nie obronimy mistrzostwa Polski – wyjaśnia z uśmiechem na ustach Babatunde Ayegbusi.

– Podczas spotkania, na którym dowiedzieliśmy się o fuzji Kuba Głogowski powiedział „do trzech razy sztuka”. Zjednoczenie to najlepsze co mogło nas spotkać. Od dłuższego czasu były takie różne rozmowy w kuluarach między zawodnikami. Mówiliśmy „co by było gdyby…”. Jestem szczęśliwy z takiego rozwiązania – tłumaczy Arkadiusz Soberski, były już gracz Devils Wrocław.

 Sebastian Matyszczak | [email protected]